Munio Badian

Mundek (Munio) Badian był młodym, wysokim Żydem, o blond włosach w wieku około 20 lat, urodzonym w Drohobyczu. Według siostry Czesławy Galicy, jego rodzice posiadali dużą „gospodę“ na wsi [z powodu tłumaczenia nie wiadomo, czy chodzi o karczmę, czy o majątek rolny]. W 1939 r. Munio mieszkał z żoną Jentą i córką (ur. 1940 r.) w małej wsi Łąka (ukra.: Luka) koło Sambora. Po wkroczeniu Niemców w 1941 r. rodzina przeniosła się do Drohobycza. Jako żydowski robotnik przymusowy został przejęty przez Gestapo. Pracował jako pomocnik Naftalego Backenrotha (Bronickiego), który był osobą kontaktową gestapo do spraw zatrudniania Żydów. Scharführer SS Paul Behr traktował Badiana jako swojego „osobistego“ Żyda – dla Behra i innych gestapowców musiał zdobywać lub kupować różne rzeczy.

Czytaj więcej > 

Backenroth i Badian utworzyli również dla gestapo majątek rolny Dobrowlany (ukr. Dobrovlyany). Ponieważ Munio Badian dobrze znał wielu rolników, którzy mu ufali, został wyznaczony przez policję bezpieczeństwa do kupowania żywności na wsi. Miał więc przepustkę i mógł stosunkowo swobodnie poruszać się po wsi. Munio przyjaźnił się z Ukraińcem Janem Sato [Sało], który pomagał mu w zakupach na wsiach.

Munio podsłuchał pewnego dnia rozmowę dwóch esesmanów. Rozmawiali o transportach Żydów do obozu zagłady w Bełżcu i śmiali się przy tym radośnie. Do tej pory krążyły wprawdzie pogłoski, że transporty te wiozą Żydów nie do obozu pracy, lecz do obozu zagłady, ale większość Żydów nie chciała wierzyć w te pogłoski rozsiewane przez Aryjczyków. Munio poinformował o tym syna drohobyckiego rabina Avigdora, a następnie, na jego prośbę, samego rabina – teraz mieli już smutną pewność, że tysiące ich krewnych i znajomych z Drohobycza i okolic zostało zgładzonych (Avigdor, One of thet the Holy Cast, s. 75).

Dzięki bliskim kontaktom z gestapo udało mu się kilkakrotnie uratować Żydów, przekupując odpowiedzialnych za to urzędników gestapo tzw. prezentami. Nie zdarzało się to tak rzadko – w ten sam sposób np. Niemiec Eberhard Helmrich kilkakrotnie doprowadził do uwolnienia uwięzionych Żydów. Munio Badian wiedział jednak, że on sam i jego rodzina są stale zagrożeni. Dlatego w 1943 r. zorganizował kryjówkę dla żony i córki u brata przyjaciela, rolnika Stanisława Sato we wsi Łąka, który wcześniej udzielił schronienia jego siostrze Czesławie i jej rodzinie. Pewnego wieczoru jego żona Jenta i krewni dowiedzieli się od Stanisława: Munio został dziś zamordowany.

Pierwsze wzmianki o Paulu Behrze

W 1960 r. były funkcjonariusz gestapo Paul Behr był wielokrotnie przesłuchiwany podczas śledztw przeciwko innym policjantom za nazistowskie zbrodnie z użyciem przemocy. Behr podał, że w 1941 r. pracował najpierw dla gestapo w Lublinie, oddział Cholm, w wydziale Abwehry. następnie wstąpił do Policji Bezpieczeństwa we Lwowie, a stamtąd przeniesiono go do placówki terenowej w Kołomyi. Potem przez cztery miesiące kierował posterunkiem straży granicznej Śniatyń, która należała do placówki terenowej Kołomyja. Żydom w Cholmie, Lwowie i Śniatyniu zawsze dobrze się działo: mogli się swobodnie poruszać i musieli tylko nosić żydowską gwiazdę. „W Śniatyniu było małe dobrowolne getto. Z gettem nigdy nie miałem nic wspólnego … Akcje przeciwko Żydom nie były przeprowadzane podczas mojego pobytu w Śniatyniu“. (LASH, dz. 352.4 Lubeka, t. 1731, bl. 682)

Pod koniec 1958 roku w Ludwigsburgu utworzono Centralę Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych (w skrócie ZStL). Zadaniem ZStL było łączenie i przetwarzanie dochodzeń prokuratorskich krajów związkowych w te same nazistowskie kompleksy zbrodni. Wyniki jej wstępnego dochodzenia były następnie przekazywane do decyzji właściwym prokuraturom krajów związkowych, które prowadziły dalsze dochodzenie i decydowały o wniesieniu aktu oskarżenia. Centralny Urząd Ludwigsburg wszczął wstępne śledztwo w sprawie zbrodni nazistowskich w rejonie Drohobycza (powiaty Drohobycz, Sambor, Stryj) pod sygnaturą akt 2 AR-Z 8/62. W tym kontekście zbadano również Paula Behra.

W pierwszych przesłuchaniach Behr w ogóle nie wspomniał o Drohobyczu, ale przedstawił to tak, jakby cały czas, aż do odwrotu, przebywał we Lwowie. Później skorygował tę relację: około sierpnia 1942 r. został przeniesiony do placówki terenowej w Drohobyczu, gdzie pozostał aż do załamania się frontu. Przyznał, że w Drohobyczu istniało getto, ale Żydzi byli stosunkowo wolni. Pracowali dla firm naftowych – nie dobrowolnie, ale w jego odczuciu chętnie. Nigdy nie słyszał o żadnych atakach na ludność żydowską i sam nigdy takich ataków nie doświadczył. Na moim posterunku też nigdy bym czegoś takiego nie tolerował“. (LASH vol. 1731, s.664-686). Potem jednak wyszły na jaw stare i nowe zeznania, w których sam Behr został oskarżony o udział w masowych mordach i kilku pojedynczych morderstwach.

W dniu 24.4.1961 r. 52-letni wówczas stolarz Abraham Schleier, zamieszkały w Filadelfii (USA), złożył zeznania w tamtejszym konsulacie niemieckim. O Paulu Behr świadek powiedział: „Inny funkcjonariusz gestapo, który zamordował wielu Żydów w Drohobyczu, jak wiem z wiarygodnego źródła, nazywał się Bär [fonetycznie poprawnie; czyli Paul Behr]. Bär zabił także moją żonę i dwoje dzieci“. Zgodnie prawdą, Schleier dodaje: „Ja sam jednak nie byłem przy tym obecny“. (LASH t. 1731, s. 517-518r; tu: 518r).

Behr został również oskarżony przez byłego członka drohobyckiej policji bezpieczeństwa, berlińskiego policjanta kryminalnego Rudolfa Sokolla, urodzonego 1 listopada 1904 roku. SS-Hauptscharführer Sokoll pracował od lipca 1941 r. do września 1942 r. jako sekretarz kryminalny w Wydziale V (Policja Kryminalna) w Drohobyczu. W 1962 r. w kilku przesłuchaniach opisał zabójstwo Żyda Hennefelda (Henefelda) i nazwał Behra mordercą [o tym morderstwie napiszemy później w osobnym artykule na tej stronie]. W piśmie z 31 marca 1962 r. Sokoll stwierdził, że Behr często jeździł na egzekucje do Popiela (posiadłość SS w pobliżu Borysławia) i jako kolejnych świadków przeciwko Behrowi wymienił Idę Rubinstein i etnicznie niemiecką rodzinę Precht (BArch, Bd. 5831, Bl. 133). Sokoll nie mógł być dalej przesłuchiwany, gdyż zmarł jeszcze w tym samym roku (1962).

Ocalały Wolf Herz, urodzony 20.5.1917 r., podczas szczegółowego przesłuchania świadków w dniu 6.3.1962 r. określił Behra jako mordercę Badiana. Prawie wszyscy przesłuchiwani na początku lat 60-tych świadkowie wiedzieli ze słyszenia, że Behr był mordercą Badiana. Bezpośrednich naocznych świadków nie było, ponieważ tylko Behr i inny funkcjonariusz gestapo byli obecni przy zbrodni w lesie. Jak więc taka zbrodnia mogła zostać rozwiązana ponad dwadzieścia lat później?

Dalsze przesłuchania świadków w sprawie Paula Behra

Na podstawie zeznań Wolfa Herza ZStL w dniu 21 maja 1962 r. w wykazie poszczególnych przestępstw w Drohobyczu (BArch B162, t. 5831, arkusz 160) po raz pierwszy wymienił gestapowca Paula Behra jako prawdopodobnego zabójcę Munio Badiana. Poszukiwano świadków w sprawie zabójstwa Badiana i innych zbrodni popełnionych przez Behra.

W dniu 21 czerwca 1962 r. policja izraelska przesłuchała Jakuba Goldsteina, urodzonego w 1917 r. w Lublinie, który w 1939 r. uciekł przed wojskami niemieckimi do Drohobycza. Do końca 1943 roku był robotnikiem przymusowym gestapo w Drohobyczu – jego „szefem“ był najpierw Feliks Landau, a potem Paul Behr. Następnie trafił do obozu Mrasznica Karpackiej Spółki Naftowej w Borysławiu, do obozu koncentracyjnego w Płaszowie, a w końcu do Mauthausen, obozu Melk/Obersee, gdzie został wyzwolony przez Amerykanów. Goldstein mieszkał przez pewien czas z Badianem w pokoju obok ujeżdżalni gestapo. W sierpniu lub wrześniu 1943 r. Badian dał mu kartkę z prośbą, by zaniósł ją do swojego pokoju w Drohobyczu, gdy przyjedzie do miasta. Goldstein sam nie przeczytał kartki. „Ponieważ pracowałem dla Gestapo, miałem pozwolenie na chodzenie bez białej opaski. Na ulicy zobaczył mnie komendant żandarmerii (nazwiska nie pamiętam), który aresztował mnie na podstawie podejrzenia, że nie mam na sobie opaski. Na posterunku żandarmerii zrewidowano mnie [tzn. poddano rewizji osobistej] i znaleziono kartkę, którą wcześniej dał mi Badian. Treść kartki odczytano mi na żandarmerii. Na kartce było napisane: „Panie Badian, proszę mnie wyciągnąć z więzienia wszelkimi sposobami“. Nie pamiętam dziś, kto podpisał tę kartkę. Zaczęli mnie bić …

Odniosłem wrażenie, że żandarmeria szuka materiałów, które mogłyby obciążyć gestapo … Ponieważ nie mogłem podać nic konkretnego, zatrzymali mnie w areszcie. Po czterech dniach udało mi się uciec. Nie wróciłem jednak do Gestapo. Dowiedziałem się, że w międzyczasie Badian został zastrzelony przez Behra. Wydaje mi się, że Gestapo obawiało się, że żandarmeria może aresztować Badiana i że dowie się od niego o faktach korumpowania gestapo (przyjmowanie łapówek itp.)“ (BArch, B 162, Vol. 5832, Bl. 259f.) Tu poznajemy możliwy motyw zabójstwa Badiana, który najwyraźniej chciał zachować kartkę jako kartę przetargową przeciwko Gestapo. O samym morderstwie Goldstein dowiedział się jednak tylko ze słyszenia, podobnie jak kilku innych świadków (np. David Backenroth i Abraham Schleier).

28.6.1962 r. Ida Rubinstein, nazwisko panieńskie Henefeld (ur. 1922 r. w Drohobyczu), złożyła zeznanie w Hajfie. Na początku okupacji niemieckiej mieszkała z rodzicami przy ul. św. Jana 27. W frontowej willi na posesji mieszkał jej dziadek Josef Henefeld z żydowską gosposią Etką Schmaus, a w mniejszym domu na tej samej posesji Ida z rodzicami. Ida Rubinstein zdała szczegółową relację z zabójstwa swojego dziadka, wuja Samuela Henefelda i gosposi. Zostali oni przez Behra i ukraińskiego policjanta Temnyka złapani, a Josef i Samuel Henefeld rozstrzelani. Była przekonana, że był to mord rabunkowy, ponieważ podczas akcji, która trwała kilka dni w sierpniu 1942 r., Żydów nie rozstrzeliwano na miejscu, lecz prowadzono do wagonów transportowych, którymi wywożono ich do obozu zagłady w Bełżcu. Wkrótce potem Behr wrócił do willi z gosposią – prawdopodobnie po to, by pokazała mu miejsca ukrycia biżuterii i kosztowności. Behr zastrzelił wtedy również gosposię. Ida nie mogła teraz zostać w Drohobyczu, bojąc się, że jako jedna z Henefeldów również zostanie przez niego zamordowana. Nie wróciła do pracy w gospodarstwie ogrodniczym gestapo, lecz trafiła do majątku SS Popiele koło Borysławia za pośrednictwem zarządcy majątku i byłego właściciela Saschy Kiliana, pół-Żyda. Tutaj była świadkiem, jak Paul Behr wraz z austriackim zarządcą majątku Czudajem selekcjonowali Żydów niezdolnych do pracy i wycieńczonych. „Ludzie ci zostali wyprowadzeni w pole. Po jakimś czasie Behr i Czudaj wrócili i kazali Żydom pójść z łopatami i zakopać zwłoki.“ (BArch, Vol. 5832, Bl. 261-265; tu: Bl. 264)

Rena Fleischer pracowała jako robotnica przymusowa dla gestapo w Drohobyczu: najpierw zajmowała się gestapowską królikarnią, potem prowadziła warsztat rzemieślniczy robót ręcznych, a od jesieni 1942 roku pracowała w gestapowskim gospodarstwie ogrodniczym przy ulicy Jana. W przesłuchaniu świadka w dniu 22.11.1962 r. podała, że „Behr przyszedł do naszego obozu (gospodarstwa ogrod.) latem 1943 r., widziałam i słyszałam jak Behr wołał Żyda Badiana i kazał mu iść z sobą na polowanie. Badian był dla gestapowców „dziewczyną do wszystkiego“, zajmował się ich różnymi prywatnymi sprawami, a więc także i Behra. Z tego powodu znał wiele tajemnic gestapowców. Dlatego Behr zabrał go ze sobą i zastrzelił“. (BArch B162, Vol. 5832, Bl. 351). Później słyszy, jak sam Behr chwali się, że „pozbył się“ Badiana, a żona Behra, z którą Rena Fleischer miała dobry kontakt, również jej to potwierdza.

4 stycznia 1963 r. ZStL zwrócił się do Krajowego Urzędu Policji Kryminalnej Nadrenii Północnej-Westfalii z prośbą o informacje na temat Paula Behra. Uzasadnienie: Paul Behr z Recklinghausen „jest prawdopodobnie identyczny z byłym SS-Sturmscharführerem Behrem z Urzędu Policyjnego Policji Bezpieczeństwa w Drohobyczu/KdS Lemberg. Ten były członek Sipo jest oskarżony przez stronę żydowską, a także przez byłego kolegę o zamordowanie kilku Żydów w … Drohobyczu. Behr jest opisywany jako szczególny sadysta i nienawidzący Żydów, który popełniał swoje czyny bez rozkazu. W jednym przypadku jest on oskarżony o morderstwo z chciwości“. (LASH, t. 1731, s. 492).

Wreszcie Behr został oskarżony o kilka pojedynczych morderstw, w tym o zabójstwo Badiana, przez innego członka drohobyckiej policji bezpieczeństwa, szefa Służby Bezpieczeństwa (SD) Benno Paulischkiesa. Paulischkies, wezwany jako oskarżony, został szczegółowo przesłuchany w dniu 24.9.1963 r. w komendzie policji w Karlsruhe. SD odgrywała szczególną rolę w strukturach policji bezpieczeństwa, ponieważ mogła prowadzić własne dochodzenia przeciwko funkcjonariuszom policji bezpieczeństwa. W dystrykcie Galicja skupiono się głównie na szerzącej się korupcji i samowolnych aktach przemocy, takich jak rabunki i nieuprawnione zabójstwa dokonywane przez funkcjonariuszy policji bezpieczeństwa, ponieważ obawiano się niepokojów wśród ludności ukraińskiej i polskiej. Chociaż SD była nie mniej zaangażowana w masowe zabójstwa niż Gestapo czy inne wydziały Policji Bezpieczeństwa, wewnątrz Policji Bezpieczeństwa obawiano się SD: dlatego większość funkcjonariuszy Policji Bezpieczeństwa unikała SD tak bardzo, jak to tylko możliwe. Na podstawie doniesień do centrali SD we Lwowie o przypadkach aktów przemocy, rabunku i korupcji, wiosną 1943 r. przyjechało z Lwowa dwóch gestapowców w celu przeprowadzenia śledztwa, nie ujawniając jednak celu swojej wizyty. Behr zaprosił ich wieczorem do swojego mieszkania, gdzie ucztowali. Po opuszczeniu przez nich mieszkania nagle na ulicy wywiązała się strzelanina – jeden z funkcjonariuszy leżał zabity na ulicy przed mieszkaniem Behra, drugi był w stanie krytycznym. Behr twierdził, że obaj oficerowie zostali zaatakowani i zastrzeleni przez Żydów po wyjściu z jego mieszkania. Paulischkies nie dał temu wiary i był przekonany, że Behr wiedział o misji obu oficerów i dlatego chciał ich wyeliminować. Na podstawie fałszywej relacji Behra, Sipo rozpoczęło następnego dnia akcję w Drohobyczu, podczas której Żydzi byli masowo zabijani na otwartej ulicy. Spreparowany raport o przestępstwie“ Sipo został wtedy przyjęty jako fakt.

Paulischkies zapytany, czy wiedział o zabójstwie Badiana, odpowiedział: „Mogę to potwierdzić i pamiętam, że napisałem o tym raport, w którym jako domniemanego sprawcę wskazałem Behra. Z relacji ówczesnych Ukraińców wynikało, że Behr zabrał Badiana na przejażdżkę bryczką, a następnie zastrzelił go w drodze… … Ponieważ Badian najwyraźniej wiedział zbyt wiele, został wyeliminowany przez Behra“. (LASH, t. 1731, s. 552-581, tu: s. 571)

W raporcie końcowym ZStL (Ludwigsburg, 29.11.1963) Paul Behr jest wymieniony jako oskarżony, ale tylko w związku ze Śniatyniem. Ponieważ dokładny okres jego działalności w Śniatyniu był jeszcze wówczas niejasny, „nie ma więc konkretnych zarzutów, abstrahując od tego, że żydowscy mieszkańcy Śniatynia zostali deportowani 2.4. 1942 r. do Kołomyi, więc prawdopodobnie za czasów Behra. Jeśli prawdą jest, że Behr przybył do Śniatynia już w marcu 1942 r., to jego twierdzenie … że nie zauważył nic z działań żydowskich, nie może być traktowany poważnie.“ (LASH, Vol. 1734, Bl. 1152f.) Żydzi ze Śniatynia i innych miejscowości zostali deportowani do getta w Kołomyi, a 3.4. 1942 r. do obozu zagłady w Bełżcu (Kuwałek, s. 339). W rzeczywistości Behr jako kierownik placówki Śniatyń odgrywał kluczową rolę w tych akcjach. Raport końcowy i wyniki dotychczasowych dochodzeń ZStL zostały przesłane do prokuratury w Dortmundzie, gdzie od października 1961 r. istniało „Centralne Biuro do Spraw Zbrodni Masowych Narodowego Socjalizmu Nadrenii Północnej-Westfalii“ (ZStNRW). ZStNRW był już zaangażowany w śledztwo ZStL; to właśnie w ZStNRW kontynuowano teraz wstępne śledztwo w sprawie Behra, a w szczególności w sprawie jego czynów w Drohobyczu.

Przesłuchania i zniknięcie Behra

Ponieważ kilku świadków widziało, jak Munio odjeżdżał z Badianem przed jego zabójstwem, Behr został wezwany na dalsze przesłuchanie. Ponieważ nie stawił się we wskazanym terminie, został „sprowadzony“ przez policję z mieszkania. Podczas tego przesłuchania w dniu 18 czerwca 1964 r. Behr opowiedział następującą historię:

Pewnego popołudnia Block, szef urzędu, zawołał mnie do siebie….. Block wyjaśnił mi, że Badian ma specjalne zadanie. Miałem zabrać Badiana powozem w kierunku Borysławia. Potem miałem go wysadzić w połowie drogi i zostawić samego sobie. Badian miał dotrzeć do kolei w Borysławiu a potem radzić sobie sam. Badian znał wiele języków, w tym doskonale niemiecki. W związku z tym nigdy nie podpadłby podczas kontroli. Badian w drodze milczał. Dla tego zadania ważne było, aby Badian był widziany w pojeździe przez jak największą liczbę osób. Od tamtego czasu nie widziałem Badiana. Był takim spryciarzem, że raczej bym pomyślał, że żyje do dzisiaj.“ (LASH, tom 1758, str. 20)

W konfrontacji z zeznaniami świadków Herza, Goldsteina, Reny i Heleny Fleischer, Behr jeszcze bardziej ubarwił swoją historię: Twierdził, że Badian był informatorem policji. Z jego strony otrzymywał Badian tylko samo dobro. Żandarmeria i Schutzpolizei odbierały jednak wszystkich Żydów z rąk policji bezpieczeństwa, gdzie tylko mogły. Nie potrafił też wyjaśnić, dlaczego 28 maja 1944 r. jego nazwisko znalazło się na liście nominowanych do Krzyża Zasługi Wojennej (KVK) – za „zasługi w przesiedlaniu Żydów“.

Do tej pory Badian twierdził, że w Drohobyczu nie było żadnych akcji przeciwko Żydom – przynajmniej takich nie pamiętał. W dalszej części przesłuchania następnego dnia przypominał sobie jednak mgliście: „Kiedy planowano akcje przeciwko Żydom, szef urzędu, Sturmbannführer Block, kazał przyjść do siebie najstarszym oficerom. Przy takich okazjach ja też byłem wzywany. Miałem dobre relacje z Blockiem. Byłem jego prawą ręką. Chciał mnie widzieć na spotkaniach. Na tych spotkaniach ustalano, kto ma brać udział w akcjach strzeleckich, gdzie mają się one odbywać i jak szczegółowo mają być przeprowadzone… Akcje przeprowadzano prawie zgodnie z planem. Wszyscy pili jak świnie. Ja też piłem.“

Podczas przesłuchań niekiedy bardzo szczegółowo opisywał przebieg rozstrzeliwań, ale potem znów twierdził, że sam nie strzelał, a jedynie obserwował z daleka. Behr coraz bardziej wikłał się w sieć kłamstw, z której nie mógł się już wydostać.

Udział Behra był badany również gdzie indziej. 26 maja 1966 r. do Sądu Krajowego w Darmstadt złożono wniosek o rozszerzenie śledztwa przeciwko byłemu kapitanowi komisariatu Schutzpolizei Herbertowi Härtelowi o nazistowskie zbrodnie w Kołomyi i okolicach o inne osoby – m.in. o Paula Behra jako byłego komendanta placówki Śniatyń (LASH t.1758, s. 42-45). Grunt pod nogami Behra stał się teraz zbyt gorący – nie chciał, by znaleziono go w jego mieszkaniu. Wymeldował się z pobytu stałego i ukrył.

W związku z tym w lipcu 1966 r. został umieszczony na liście poszukiwanych. Już trzy dni później, 25.7.66, został rozpoznany na podstawie listy poszukiwanych i aresztowany w restauracji „Zur Höhle“ w Landau. (Przy okazji: Landau/Waldeck było wcześniej samodzielną miejscowością, a od 1974 roku dzielnicą Bad Arolsen. Od XVI w. istniała tu niewielka gmina żydowska). „Podczas fizycznego przeszukania pana Behra znaleziono w jego prawej kieszeni pistolet Astra, nr 78534, kaliber 6,35, załadowany i odbezpieczony. Wypełniony magazynek zawierał osiem ostrych naboi… Pan Behr, który został poinformowany o przyczynie tymczasowego aresztowania, oświadczył w chwili zatrzymania, że zamierzał zastrzelić się z tej broni, miał to zrobić w razie aresztowania.“ (Z telegramu posterunku policji w Arolsen; tekst przepisany ze stylu telegramu do normalnej pisowni. LASH, Vol. 1758, Haftsonderheft Behr, Arrest).

W dniu 31 sierpnia 1966 r. Behr przyznał się ostatecznie do udziału w masowych rozstrzeliwaniach i poprosił o zwolnienie z więzienia.

„Przyznaję, że brałem udział w akcjach. Tak, brałem udział w wielu akcjach, pewnie nie w każdej, ale zasadniczo w tych, które miały miejsce między moim przybyciem – około czerwca 1942 r. – a wyjazdem – około lipca/sierpnia 1944 r. Mój udział rozciąga się na wszystkie miejscowości, które były brane pod uwagę przy akcjach Sipo D[rohobycz] w komendzie terenowej w Drohobyczu. Jeśli chodzi o charakter uczestnictwa, stwierdzam, co następuje: Ja brałem udział w zasadzie od początku do wykonania akcji, tzn. wraz z kolegami lub Ukraińcami itp. prowadziłem Żydów na punkty zborne, brałem udział w dojeździe na miejsce egzekucji (przeważnie las koło D.) jadąc przodem lub za grupą z kolegami z Sipo. Ustawiałem się z nimi nad dołami i również z nimi strzelałem. Strzelałem w takim samym stopniu jak inne osoby, które zostały w tym celu odkomenderowane. Nie było potrzeby wydawania specjalnego rozkazu, gdy jeden zastępował drugiego. To z czasem zdarzało się samoistnie i zależało zasadniczo od tego, jak długo strzelec już strzelał. Podobnie jak ja, wszyscy członkowie Sipo w D. brali udział w akcjach, oczywiście nie zawsze wszyscy w tym samym czasie, ale w zależności od zapotrzebowania na osoby.“ (LASH tom 1736, str. 1966f.)

Fałszywe zeznanie

Behr został przeniesiony do aresztu śledczego w Bochum. Tam, w dniu 6 września 1966 r., został ponownie przesłuchany w sprawie zabójstwa Badiana. Teraz przyznał się do morderstwa.

„Jestem gotów zrezygnować z dotychczasowych zaprzeczeń. Badian stał się nieprzyjemny jako informator. Myślę, że za dużo pracował dla przeciwnej strony i dlatego nie był już interesujący dla Lemberga. Pewnego dnia … Block [SS-Sturmbannführer Hans Block, szef Sipo w Drohobyczu] i Heckl [SS-Untersturmführer Lukas Heckl, szef policji kryminalnej w Drohobyczu, zastępca Blocka] wydali mi polecenie, abym dopilnował likwidacji Badiana. Badian był „już zbędny„. Dlaczego dostałem to zadanie? Ponieważ cały czas pracowałem z Badianem i dlatego mogłem spokojniej załatwić całą sprawę… W każdym razie Badian, ja i mój kolega z Sipo, Schretz [czyli SS-Oberscharführer Willibald Schretz] wyruszyliśmy myśliwskim powozem. Woźnicą był Badian, jak zwykle… Jazda odbywała się w kierunku Popiela, co było dla mnie najłatwiejsze, bo zawsze tamtędy jeździłem, ponieważ w tej okolicy były moje tereny łowieckie. Zatrzymaliśmy się w lesie koło osiedla Popiele przy chatce.

Używał go strażnik zwierzyny. Badian i my wysiedliśmy. Badian podszedł do lewego konia,potem odwiązał oba konie. Schretz ruszył za nim z lewej strony. Schretz – a może ja – zawołałem do Badiana. Gdy odwrócił się w naszą stronę, Schretz strzelił z pistoletu. Trafił go śmiertelnie strzałem w głowę. To było naturalne, że Schretz powinien strzelać. Był młodszy i niższy rangą. Badiana zakopaliśmy 5-6 m dalej w dole … Jest możliwe, że po dokonaniu czynu przeszukaliśmy Badiana w poszukiwaniu kosztowności … Pamiętam wyraźnie, że znaleźliśmy u niego zegarek i drobne przedmioty, które później przechowywaliśmy na posterunku.“ (LASH, tom 1736, str. 1971f.)

Po morderstwie usiłowano go zniesławić. Jednak twierdzenie, że Badian był donosicielem, jest niewiarygodne – także, a nawet szczególnie po wszystkich zeznaniach ocalałych Żydów. Jest to typowe działanie ochronne, za pomocą którego sprawcy próbują usprawiedliwić indywidualne zabójstwo, dyskredytując ofiarę. W każdym razie z zeznań tych wynikało, że Badian został zamordowany podstępnie i z premedytacją przez Behra i Schretza. Nie udało się już wyjaśnić, który z nich oddał śmiertelny strzał, ale obaj byli zamieszani w przestępstwo.

Przesłuchania w 1968 r.

Śledztwo przeciwko Paulowi Behrowi było kontynuowane i w dniu 12 października 1967 r. prokuratura w Dortmundzie (ZStNRW) skierowała do policji izraelskiej wniosek o wszczęcie śledztwa.

Dnia 6.2.1968 r. Benjamin Bohrer, urodzony 17.6.1908 r., złożył zeznanie w Passau. Pracował w gospodarstwie ogrodniczym gestapo przy ul. Jana. Do czasu wycofania się Niemców w lecie 1944 r. istniał obok dużego obozu pracy przymusowej SS Karpathen-Öl w Drohobyczu także mniejszy obóz gestapo przy ul. Jana, w którym był także skoszarowany świadek Bohrer. Był świadkiem, jak Behr zawołał Badiana, by pojechał z nim powozem. Nie było w tym nic nadzwyczajnego. „Od tego czasu nie widzieliśmy już Badiana. Następnie, około godziny po wyjeździe, do naszego obozu przyszedł w wielkim pośpiechu gestapowiec Günther – był naszym szefem – i zabrał ze sobą ślusarza z warsztatu. Z nim udał się do mieszkania Badiana, kazał je otworzyć ślusarzowi i – jak się później dowiedzieliśmy – kazał wynieść stamtąd wszystkie rzeczy osobiste Badiana.“ (LASH, t. 1737, s. 2212 i nast..

9 lutego 1968 r. aptekarz Jonas Fleischer, urodzony 24 czerwca 1904 r., został przesłuchany w charakterze świadka przez policję izraelską w Bejt Dagan. Jego bratowa, Lusia Bein, zamężna Freuda (zmarła w USA w 1967 r.) pracowała jako pokojówka u Behra. „Powiedziała nam, że Behr kazał swoim ofiarom przychodzić do swojego mieszkania (mieszkał na ulicy Jana w domu dr Chajesa, naprzeciwko domu Henefelda). Tam zamordował Żydów, a ofiary kazał pochować na terenie podwórza swojego domu. Ofiary pochowali ukraińscy milicjanci, tak zwani „Czarni Milicjanci“.“ Jonas Fleischer wiedział o zabójstwie Badiana, ale też tego nie widział. „Według relacji mojej żony [Helene Fleischer], a także według relacji innych Żydów mieszkających w obozie, Behr zaprzągł dwukołowy powóz (tzw. „gig“), w którym siedzieli Behr, inny gestapowiec i wreszcie Badian. Badian miał iść na polowanie z Behrem i tym drugim gestapowcem. Z tego polowania Badian już nie wrócił. Behr z niego wrócił, a na wozie były buty i ubranie Badiana.“ (LASH, Vol. 1737, s. 2260)

11 lutego 1968 r. Abraham Gotteswald, urodzony 7 sierpnia 1913 r., określił Behra podczas przesłuchania jako jednego z „najgorszych gestapowców“. Morderstwa Henefelda i Badiana dokonane przez Behra były mu znane, ale tylko z pogłosek. Był pewien, że Badian nie był informatorem gestapo i podkreślał, że Badian kilkakrotnie zdołał uwolnić Żydów dzięki przekupieniu gestapo. Taka była powszechna opinia Żydów w Drohobyczu o Badianie. (BArch, t. 1737, arkusz 2250)

Miesiąc później dentystka Galica Czesława została przesłuchana w charakterze świadka przez izraelską policję. Galica, urodzona 7.2.1913 r., jest siostrą Munio Badiana. Rodzina Badian, ukrywając się u rolnika Stanisława Sato, dowiedziała się o śmierci Munio za pośrednictwem Jana Sato. „Ten ostatni powiedział nam, że przyjechał z Drohobycza z Gestapo, gdzie zawiózł żywność… Jan Sato chciał zobaczyć mojego brata po tym, jak zaniósł jedzenie na gestapo. Tam dowiedział się, że Munio Badian pojechał z BEHR-em (jako jego woźnica) na polowanie. Sato czekał na

nich. BEHR wrócił bez Badiana … Według relacji Sato, została przywieziona spódnica [kurtka] Badiana , a on widział ją na własne oczy … – O ile pamiętam … mój brat poszedł na polowanie z BEHR-em i innym gestapowcem … Mój brat dużo wiedział o gestapowcach, o ich … „nieczystych“ układach, o przyjmowaniu przez nich łapówek itp. Jestem zdania, że gestapowcy obawiali się, że to wszystko może zostać ujawnione i że mogą być za to pociągnięci do odpowiedzialności przez swoje służby. – Z tego powodu „w trosce o bezpieczeństwo“ postanowili pozbyć się niewygodnego dla nich świadka.“ (LASH, Vol. 1737, Bl. 2267f.)

Jenta Sojbel, ur. 25.8.1912 r., żona Munio Badiana, kucharka, potwierdziła w całości relację swojej szwagierki Galicy Czesławy w dniu 14.4.1968 r. w Jerozolimie.

Zakończenie bez wyroku

W dniach 26 i 27 września 1967 r. Willibald Schretz był przesłuchiwany w Duisburgu. Tendencja jego wypowiedzi: nic nie wiedział o mordowaniu Żydów i sam nic nie zrobił. Skonfrontowany z wypowiedziami ocalałych Żydów i własnych kolegów, prawdopodobnie zdał sobie sprawę, że zaprzeczanie jest daremne. Kilka tygodni później wydział kryminalno-śledczy Hedarp poinformował ZStLu i ZStNRW: SS-Oberscharführer Willibald Schretz, urodzony 28.1.1914 r., „popełnił samobójstwo przez powieszenie w dniu 13.11.1967 r.“. (BArch Bd. 5837, Bl. 1448)

Również przesłuchania byłego SS-Sturmscharführera Paula Behra nie mogły być kontynuowane, ponieważ został on uznany za niezdolnego do przesłuchania. Paul Behr zmarł w areszcie śledczym 6 lipca 1969 roku.

Z tego powodu kierownik ZStNRW w dniu 24 lipca 1969 r. w rozporządzeniu o stanie śledztwa w sprawie brutalnych zbrodni hitlerowskich na terenie Drohobycza mógł jedynie z rezygnacją stwierdzić w odniesieniu do Behra i Schretza oraz wielu innych oskarżonych, którzy w międzyczasie zmarli: „Oskarżeni wymienieni jako zmarli zginęli w akcji lub zmarli po wojnie. Śmierć tych osób należy uznać za udowodnioną na podstawie odpowiednich dokumentów lub oświadczeń. W związku z tym postępowanie wobec nich zostało umorzone.“ (BArch, Bd. 5837, Bl. 1574).

Aneks

Zbrodnie Paula Behra, Willibalda Schretza i Hansa Blocka nie mogły być rozpatrywane w procesie publicznym i zakończone wyrokiem. Tak więc morderstwo Munio Badiana również nie zostało odpokutowane. Niemniej jednak, dochodzenia te przyczyniły się do wyjaśnienia wielu masowych i indywidualnych morderstw. Dlatego ten artykuł dedykuję wszystkim prokuratorom i śledczym, którzy niestrudzenie i bez strachu próbowali rozwiązać problem nazistowskich brutalnych zbrodni. Pracowali w często nieprzyjaznym środowisku, gdyż większość sędziów i urzędników wymiaru sprawiedliwości służyła jeszcze w III Rzeszy, uważała ich za osoby kalające swoje gniazdo i często utrudniała im pracę. Śledczy zajmujący się nazistowskimi zbrodniami nie mogli liczyć ani na karierę, ani na zaszczyty. Często musieli oni doświadczać, jak wyniki ich dochodzeń nie prowadziły do postępowań, w których sprawiedliwości stało się zadość. Ich praca nie poszła jednak na marne – dzięki niej wiemy znacznie więcej i bardziej szczegółowo o Holokauście i jego sprawcach. Są to, jak trafnie ujął to Andrej Umansky, „historycy wbrew swojej woli“.

Krótka biografia Paula Behra

Źródła: Archiwum Federalne Ludwigsburg (BArch), B 162, tomy 5831, 5832, 5834, 5836, 5837.
Archiwum Państwowe Szlezwiku-Holsztyna (LASH), sygn. 352.4 Lubeka, tomy 1731, 1734, 1736, 1738, 1758
Sandkühler, Thomas, „Endlösung in Galizien“, Bonn 1996
Friedman, Tuviah, Die Tätigkeit der Schutzpolizei, Gestapo und ukrainischen Miliz in Drohobycz, Hajfa, 1995 r.
Umansky, Andrej: Geschichtsschreiber wider Willen?, w: Nussberger (red.), Bewusstes Erinnern und bewusstes Vergessen, Tübingen 2011, s. 347-374
Avigdor, Isaac C, One of the Holy Cast, s 75.
https://www.drohobycz-boryslaw.org/en/families/drohobycz/badian-godorov
>> A chapter from the book “One Of The Holy Cast” in English
Kuwałek, Robert: Das Vernichtungslager Bełżec, Berlin 2014